z SKS na Głodówce Boże Narodzenie i Sylwester. Kilkanaście osób spędziło Święta i Sylwestra (lub tylko Święta lub Sylwestra) w przepięknie położonym schronisku na Głodówce (polana powyżej Bukowiny Tatrzańskiej). Głodówka to schronisko harcerskie w pobliżu Zakopanego, gdzie można podziwiać najpiękniejsze widoki na Tatry Wysokie po stronie polskiej. To się nazywa powitanie Nowego Roku!!! Góry, śnieg i ognisko w przerwie między szaleństwem tanecznym. Dla tych co nie wybierali się na bale – była propozycja teatralna?
Ci, co poszli obejrzeli wspaniałe widowisko, zjedli smaczne przekąski i napili się szampana w miłym towarzystwie przyjaciół.”Jak w przedwojennym kabarecie” – to przedstawienie-zaskoczenie. Przedstawienie-zawrót głowy. Do obejrzenia tylko tego jednego dnia. Piosenki, humor, sceny z życia dwudziestolecia międzywojennego, czyli razem bycie Jak w przedwojennym kabarecie. Wtedy się żyło! Wtedy się bawiło! Wtedy się śpiewało. Wtedy się tańczyło! Wtedy wszystko było możliwe.Dla tych co chcieli witać Nowy 2019 rok bliżej Warszawy skorzystali z propozycji koleżanek.a inni podobnie jak ja spędzili ten wieczór w domu ze znajomymi lub samotnie, ale z telefonem w ręku.
Wszyscy z wiarą, że w 2019 roku będziemy w dobrym zdrowiu i z radością życia korzystać ze wszystkich propozycji organizowanych przez SKS, na które serdecznie zapraszamy.2019.01.24 Kulig W dniu 24.01.18 r. o godz.14.00 spod umówionego miejsca, czyli Multikina wyruszyliśmy na kulig do Broku. Na miejsce do domu wypoczynkowego „Rzemieślnik” dotarliśmy ok. godz.15.30. Po wyjściu z autokaru czekał na nas już woźnica. Ponieważ nie było śniegu, z góry wiedzieliśmy, że kulig będzie na kołach. Padło hasło „wsiadać”, więc kto pierwszy ten lepszy. Trochę osób zostało, bo nie było miejsca. W oczekiwaniu na przejażdżkę p. Grażyna (szefowa) poczęstowała oczekujących herbatą. Trasa była dosyć, krótka, ale nam wystarczyło. Humory na wozach nam dopisywały, były śpiewy i tak powinno być. Po zakończonym kuligu wszyscy uczestnicy udali się na poczęstunek . Sala ogromna, każdy zajął wygodne miejsce przy stole. Panie kelnerki szybko podały nam gorący posiłek. Kto chciał i miał ze sobą „książkę” to trochę poczytał. W tle grała muzyka, pierwszy do tańca ruszył Andrzej K, a potem cała reszta. Zabawa bardzo się rozkręciła, humory dopisywały, ale co fajne szybko się kończy. Do domu wyruszyliśmy ok. 19.15, a w autokarze dalej trwała „zabawa” (śpiewy),
III Ursynowski Bal Przebierańców dla seniorów 23-02-2019 Basia J zaroszenia załatwiła dla bardzo dużej reprezentacji SKS, bo mieliśmy 5 10-osobowych stolików i kilka osób przy innych. Wszystko zaczęło się o godz. 18,00 w Hali Sportowej UCSiR „Hawajska” przy ul. Dereniowej 48. W tym roku bawiliśmy się pod hasłem „Świat karnawału”. Ci co byli wiedzą jaka to wspaniała impreza, inni jak obejrzą migawki to na następny do nas dołączą. 2019-02-26 Włocławek W dniu 26.02.19 r. odbyła się wycieczka do Włocławka. Na miejsce dotarliśmy o godz.11.00, gdzie czekał przewodnik p. Krzysztof, który zaprowadził nas do Katedry Wniebowzięcia NMP – budowla gotycka wznoszona od 1340 r (poświęcenie kamienia węgielnego). Budowa kontynuowana była jeszcze w ciągu XV i na początku XVI w. Ze znajdujących się wewnątrz zabytków na szczególną uwagę zasługują witraże z 1360 roku, nagrobek bpd Piotra z Bnina, drewniana figurka Matki Bożej z początku XV w oraz Wniebowzięcia NMP, Jana Wielkiego z ok. 1480 rStamtąd udaliśmy się do zbioru sztuki Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej, mieści się w zabytkowym spichrzu. Muzeum prezentuje dwie wystawy. Rzeźba ceramiczna Stanisława Zagajewskiego oraz życie i twórczość Wacława Bębnarskiego. I tu zabaczyliśmy prawdziwe „cuda”, kompozycje ceramiczne nazywane przez artystę ołtarzami. Oprócz tego można było obejrzeć artystę w wymiarze wirtualnym. Pokazuje on Zagajewskiego rzeźbiącego swoje dzieła i opowiadajacego o sztuce. Kochał zwierzęta. Nazywany był „Włocławskim Nikiforem”. Po takiej uczcie (piękne rzeźby) udaliśmy się do Pałacu Bursztynowego. Nazwa jego pochodzi od koloru elewacji. Wybudowany został przez włocławskiego milionera Krzysztofa Grządziela (biznes zrobił na nakrętkach do wódki. Pałac funkcjonuje jako „Samotna Mama”, bo tak nazywa się fundacja założona przez Grządziela. Wokół piękny ogród z 20 tysiącami róż (szkoda, że teraz nie kwitły).Dalej udaliśmy się na tamę na Wiśle – jest to największa elektrownia przepływowa w Polsce. W wyniku wybudowania jej powstało na Wiśle zaporowe Jezioro Włocławskie. Nie spędziliśmy tam dużo czasu bo bardzo wiało. Przeszliśmy na drugą stronę jezdni tamy na Wiśle, gdzie wrzucono ciało ks. Popiełuszki do rzeki. Przy barierce jest kuloodporna szyba ze znakiem krzyża, leżą pod nią kwiaty i palą się znicze. To pomnik ustawiony w miejscu, gdzie wyłowiono z wody ciało księdza J.P. zamorodowanego przez oficerów służby bezpieczeństwa 19 października 1984 roku. To bardzo smutne miejsce, ale każdy Polak powinien to zabaczyc.Ostatnie miejsce do zwiedzania to Muzeum fajansu, którego tradycja produkcji sięga roku 1873, kiedy to uruchomiono pierwszą fabryke. Produkowano talerze, misy, zestawy pojemników kuchennych itp. To była moda na Włocławek. Każda gospodyni domowa chciała go mieć w kuchni. Po zwiedzaniu muzeum ruszliśmy do autokaru, stąd pojechaliśmy na smaczny obiad, a potem już prosto do Warszawy.Dziękuję wszystkim uczestnikom za miłą atmosferę i serdecznie pozdrawiam. Bożena D Bal Tłustoczwartkowy –czwartek, 28-02-2019 – w godz.17.00-22.00 Restauracja w Hotelu POLECZKI https://restauracjapoleczka.pl w cenie 50zł. – bardzo ładna i duża sala w hotelu – restauracji „Poleczki” (ul.Poleczki 40a, dojazd autobusem 148 z Ursynowa lub 165 z pętli Metro Wilanowska). Po takim anonsie na bal zapisało się ponad 80osób. Bawili się wspaniale co możecie podziwiać na załączonych zdjęciach i z relacji szefowej-AgnieszkiPierwszy raz jechaliśmy do restauracji Poleczka. Duża grupa uczestników spotkała się w autobusie 148, wysiedliśmy na dobrym przystanku i… poszliśmy w innym kierunku niż należało. Szybko zorientowaliśmy się, że źle idziemy i zawróciliśmy. Bez przeszkód dotarliśmy na miejsce. Sala okazała się bardzo ładna, duży parkiet, okrągłe stoły ustawione po bokach. Na powitanie każdy dostał gorącego pączka i kawę lub herbatę. Później były wędliny, śledzie i inne „dobroci”. Zabawa rozkręciła się bardzo szybko. Nasz kolega SKS-owy Marek, który jest DJ przygrywał nam do tańca.Bawiliśmy się do godz. 22-giej i w dobrych humorach wróciliśmy do domu. Myślę, że może jeszcze kiedyś zorganizujemy zabawę w restauracji Poleczka.Agnieszka
We środę 20 marca zorganizowałyśmy powitanie wiosny w Kabatach. Pogoda piękna. Na godzinę przed umówionym spotkaniem nasi dwaj koledzy: Krzysiek S. i Kazik M. oraz ja i Bożenka D. przyszliśmy na naszą polanę, żeby przygotować ognisko oraz stoły do biesiady. Panowie pracowali z siekierą i udało im się rozpalić spore ognisko. W międzyczasie zaczęli dochodzić do nas uczestnicy naszego spotkania. Oprócz członków SKS byli również obecni nasi przyjaciele z Uniwersytetu Trzeciego Wieku z Wawra, z Janeczką – kierowniczką sekcji turystycznej na czele. Zaprosiliśmy również naszych sponsorów, reprezentujących biuro podróży Natura, którzy ofiarowali nam dużo fajnych gadżetów. Muszę przyznać, że uczestnicy tego spotkania – a było nas ok. 80 – 90 osób – ubrali się kolorowo, prawie każdy z nas miał jakiś symbol wiosny: wianuszki, kwiaty no i przede wszystkim nasze zielone firmowe koszulki. Nasza prezes Agnieszka obdarowała taką koszulką Janeczkę z Wawra. Basia Z., która rozpoczęła tę imprezę przywitała nas oraz naszych gości bardzo serdecznie życząc dobrej zabawy i zaproponowała na początku poszukiwanie tzw. „zajączka”. Poszliśmy w las. Osoby, które znalazły „zajączki” zostały wynagrodzone drobnymi upominkami. Potem ustawiliśmy się w baaaaardzo dużym kole i wykonaliśmy taniec w rytmie boogi. Tymczasem na stołach pojawiły się liczne wiktuały, które przynieśliśmy ze sobą. Zostały rozdane kiełbaski i każdy, kto miał patyk zmierzał do ogniska. Nastroje były naprawdę bardzo radosne, każdy się uśmiechał i był miły dla innych. Następnie zaproszono nas do zabawy polegającej na przeciąganiu liny. A na zakończenie spaliliśmy marzannę, którą jak zwykle bardzo pięknie wykonała nasza koleżanka Basia J. Dziękujemy wszystkim za uczestnictwo. Irena
Wycieczkę zaczęliśmy od pochwały od Bożenki, bo choć nie było losowania przy wsiadaniu do autokaru, to wszyscy zajęli miejsca spokojnie, bez wyścigów do wybranych pozycji. W miłej atmosferze dojechaliśmy do Twierdzy Osowiec, gdzie mieści się Centrum Edukacji i Zarządzania BPN im. Prof. Adama Pałczyńskiego zabierając po drodze przewodniczkę p. Anię, a na miejscu czekał na nas drugi przewodnik p. Tadeusz, który w czasie gdy jedna grupa oglądała prezentacje w Centrum, drugiej pokazywał przedmioty praktyczne wraz z konkursem o miejscowych, dawnych narzędziach pracy. Okazało się, że wśród nas byli znawcy tego wszystkiego
Biebrzański Park Narodowy powstał 09.09.1993 r. jako największy park narodowy w Polsce. Powierzchnia parku wynosi 59223 ha. Przepływająca przez park rzeka Biebrza – prawy dopływ Narwi, to najbardziej meandrująca z polskich rzek. Dolina Biebrzy z licznymi bagnami i torfowiskami jest ostoją dla ptaków, zwierząt. W większej części zachowała swój unikalny, dziki charakter. Z tego powodu jest jedną z najbogatszych w gatunki ptaków wodno-błotnych ostoją w Polsce. Zaobserwowano tu ich ok. 270 gatunków, w tym blisko 180 gniazduje nad Biebrzą. Spotkać tu można dubelta, wodniczkę, cietrzewia i orlika grubodziobego. Poza nimi występują tam także dość rzadkie ptaki, jak batalion (symbol parku), kszyk, kulik wielki, biegus zmienny, żuraw, rybitwa białoskrzydła i białowąsa oraz ptaki drapieżne: puchacz, sowa błotna, błotniak łąkowy i zbożowy. Dolinę rzeki zamieszkuje 48 gatunków ssaków (np. wydry, borsuki, gronostaje, jenoty a nawet wilki). Park słynie z największej w Polsce populacji łosi (ok. 650 sztuk) oraz przywróconej na te tereny populacji bobra (ponad 1000 osobników), od którego to Biebrza zawdzięcza swoją nazwę (nazywano ją dawniej Bobra, Biber albo Bebra, co znaczyło-rzeka bobrów). Bagna Biebrzańskie przyciągają ornitologów z całego świata. Biebrzański Park Narodowy chroni rozległe i prawie niezmienione dolinowe torfowiska z unikalną różnorodnością gatunków roślin, ptaków i innych zwierząt oraz naturalnych ekosystemów. Ponad 1/4 powierzchni Biebrzańskiego Parku Narodowego (15302 ha) porastają lasy. Ze względów na duży obszar bagien większość porośnięta jest drzewostanem lasu mieszanego bagiennego. Piaszczyste wydmy na krawędziach doliny porastają bory świeże i bory mieszane świeże. W lasach tych dominują brzozy oraz olsza czarna i sosna. Najczęściej odwiedzanym zabytkiem na terenie Parku jest Twierdza Osowiec z drugiej połowy XIX wieku, znajdująca się w gminie Goniądz.
Niestety nie udało nam się w naturze zobaczyć zwierząt, ale spacerując po lesie czy kładkach widzieliśmy ślady po ich bytności. Za to na rozlewiskach zobaczyliśmy reprezentantów ptasiego rodu. Oprócz licznych bocianów niektórym nawet dane było zobaczenie: czapli, batalionów, pierwiosnków z jego słynnym „tret”, „tret” i innych. Na grobli porozmawialiśmy z kumakami. Jak głosi miejscowa legenda to na tym terenie był raj dla Adama i Ewy – stąd miasto Rajgród i mnóstwo miejscowości z końcówką ….ewo, gdy po wygnaniu wędrowali po Podlasiu np. Graj-ewo. Pogoda była wspaniała, obiad smaczny, a czas szybko upływał. Pożegnaliśmy BPN po godz. 17,00. Dla mnie dodatkowo była to podróż sentymentalna do bardzo wczesnej młodości, bo z tych terenów pochodził mój ojciec. We wsi Klimaszewnica tuż obok spacerowej grobli spędziłam dziecięce lata na letnisku, zimowisku itp. u babci, gdzie zapoznałam się z wydobywaniem torfu i życiem wsi podlaskiej. Po drodze przejechaliśmy obok miejsca, gdzie w Łomży stał mój rodzinny dom, w którym spędziłam 20 lat. Myślę, że wszystkim wycieczka bardzo się podobała.
Pierwszym miejscem był Ciechanów.- miasto położone w województwie mazowieckim. Miejscowość jest siedzibą powiatu ciechonowskiego. Leży nad rzeką Łydynią ok. 100km na północ od Warszawy.
Tutaj zaczęliśmy zwiedzanie od Zamku Książąt Mazowieckich, który został wzniesiony w latach 1399-1429. Na rozkaz Księcia Janusz I Starszego Mistrz Niklos wznióśł nowy zamek, którego ruiny istnieją do dziś. Twierdza stanęła na mokradłach nad rzeką Ładynią. Zamek miał plan kwadratu z dwoma basztami. W czasie potopu zamek został zniszczony przez Szwedów, częściowo rozebrany przez władze pruskie po III rozbiorze. Pozostały jedynie mury obronne i baszty (w których odrestaurowano niektóre pomieszczenia i je zwiedzaliśmy). Po wędrówce po zamku udaliśmy się z p. przewodnik na rynek Ciechanowa. na którym znajduje się browar (piwo Ciechan), Urząd Miasta itd. Rynek przepiękny, zadbany, cały w kwiatach. Wsiedliśmy do autokaru i w czasie jazdy p. Bogusia pokazywała nam ciekawe miejsca (Wieża Ciśnień niedługo bedzie oddana). Udaliśmy się na Farską Górę, kościól farny i św. Tekli. Stamtąd pojechaliśmy do Opinogóry Muzeum Romantyzmu, gdzie pierwszym ordynatorem opinogórskim został syn generała (gen. Wincenty Krasiński) Zygmunt Krasiński, poeta, filozof. trzeci wieszcz narodowy w epoce romantyzmu. Pani przewodnik opowiedziała nam dużo ciekawych rzeczy o o życiu i rodzinie poety.Zwiedziliśmy tu: neogotycki pałac, dwór, dawną oficynę dworską oraz dom z podcieniami. Zachwycił nas wszystkich park typu angielskiego o powierzchni 21 ha. Pełno w nim kwitnącyh róż, peoni i dużo ptaków. Tu zjedliśmy w Gościńcu Ogrodnika smaczny obiad i po małych odpoczynku udaliśmy się do Pułtuska (ma najdłuższy rynek w Europie – 400 m), niestety, ale jest w remoncie. Z okien autokaru obejrzeliśmy Kolegiatę oraz Zamek Polonii. Upał dawał nam się we znaki.Wyruszyliśmy do Warszawy. Pragnę nadmienić, że kierowcą na tej wycieczce był Sławek (dziękuję za bezpieczną jazdę). A ja dziękuję za fajną atmosferę, uczestnictwo i zapraszam na następne. Pozdrawiam Bożena D
2019-06-19 15-lat UTW Wawer
W środę 19 czerwca zostaliśmy zaproszeni przez nasz zaprzyjaźniony Wawerski Uniwersytet III Wieku na uroczystość 15- lecia . Uroczystość odbyła się w pięknej scenerii nad Wisłą na plaży „Romantyczna ” . Już na Ursynowie wzbudzaliśmy sensację naszymi SKS-owymi koszulkami i kwietnymi wiankami . Po przybyciu na plażę zostaliśmy obdarowani pięknymi torbami plażowymi i na wszelki wypadek zapakowanymi w zagadkowe kulki płaszczami przeciwdeszczowymi, które na tej imprezie się nam nie przydały .Potem było już tylko lepiej, napojono nas i nakarmiono i rozpoczeły się tańce .Przy dźwiękach orkiestry bawiliśmy się wspaniale ,niech żałuje kto się nie wybrał. Wawerskim przyjaciołom życzymy dalszej wspaniałej działalności i do zobaczenia na kolejnej imprezie – Basia J
„Nie umiera ten, kto trwa w sercach i pamięci naszej”Z głębokim smutkiem zawiadamiamy, że 23 lipca 2019 roku zmarł nasz kolega, Zbyszek Nizler Uroczystości pogrzebowe odbędą się w środę 31 lipca o godz. 13,20 w kościele p.w. św. Wincentego (drewniany), na cmentarzu w Warszawie na Bródnie. Naszej koleżance Asi oraz całej Rodzinie składamy wyrazy głębokiego współczucia Zarząd oraz koleżanki i koledzy z SKS
Wrażenia z pobytu nad Bałtykiem w lipcu
W czasie wakacji pojechaliśmy do Wici /między Darłówkiem a Jarosławcem/. Wicie to miejscowość w której na stałe mieszka 56 osób. W lecie oczywiście wygląda to zupełnie inaczej. Dużo sklepów, knajpek, bud z pamiątkami. Sporym mankamentem był w tym roku brak autobusu. Obiecują, że w przyszłym roku to się zmieni. Do wyjazdu zachęciła nas niska cena i bardzo różne opinie, od zachwytu do powiedzenia „ nigdy w życiu więcej tam nie pojadę ”.Postanowiliśmy sami stwierdzić jak tam jest. Nam się podobało. Dojazd autokarem z Ursynowa na miejsce. Pokoje ładne, czyste, w każdym aneks kuchenny, jedzenie bardzo dobre. Prawie codziennie wieczorem jakieś atrakcje /tańce, wieczór z miejscowymi grajkami, wieczór Ukraiński, ognisko z kiełbaskami/. Byliśmy na dwóch wycieczkach do Darłowa i do Doliny Charlotty. Wycieczki dodatkowo płatne w granicach 60 – 70 zł. Plaża jakieś 250 m od ośrodka, miejscami trochę kamienista ale są też bardzo ładne miejsca. Jest możliwość wypożyczenia leżaków, parawanów, rowerów. W przyszłym roku wybieramy się jeszcze raz w mniej więcej tym samym terminie tzn w połowie lipca i już zaczynam przyjmować zgłoszenia. Przesyłam kilka zdjęć z Wici i wycieczek. Agnieszka
2019-07-01 do 05 Kajakiem po Pilicy
W tym roku na spływie byliśmy na Pilicy w okolicy zalewu. Jak zwykle było fantastycznie i krótko i z problemami. Najpierw przy organizacji, potem z ratownikami – zachorował Leszek, ale chłopaki dzielnie go zastępowali. Doszłam do wniosku, że zmienimy też formę sprawozdania i za zgodą Andrzeja jego sprawozdanie nadawane na bieżąco na komunikatorze kopiuję:
1 lipca -Dojechaliśmy szczęśliwie…… pada już deszcz trochę grzmi……. Powoli chyba zaczniemy się integrować, bo głośnik firmowy zaczął grać…. Tancerzy nie ma zbyt dużo, ale stoliki pełne. Tańce w rozkwicie, bo kwitnie picie….. przesadziłem, ale się rymuje.
2 lipca- Pierwszy dzień kajakowania zakończony. Wracamy na smaczny obiadek. Co go nam Pani Danusia i Marysia zaserwują. Dzień był męczący – 20km na wodzie jak na pierwszy dzień to ???? Spływamy niezbyt szybko, ale długo. Dlatego wieczorne spotkanie dziś zaczynamy o 21,00 dopiero…. Głownie zajmujemy się dyskusjami, w międzyczasie ktoś zastanawia się jak to jutro będzie i trochę porusza nogami lub przepłucze gardziołko, bo okazało się, że dziś mamy jubilata.
3 lipca. -Zakończyliśmy regaty kajaków. Pilicą to piękna rzeka i nawet 23 km minęły wśród meandrów prawie niezauważalnie – hihihihi. Obiadek znowu wieczorem.
4 lipca- Dzień jak co dzień choć już ostatni na wodzie. Dziś tylko 16km. Przed rejsem jak zwykle gimnastyka, aby zmęczyć się bardziej lub rozruszać się przed chwyceniem za wiosła. Następnie prozaiczne spuszczenie się na rzeką… i co chwila ktoś siedział na mieliźnie. Niby tylko 16 km lecz liczne płycizny i bystry nurt, więc pełna uwaga i skupienie oraz zapryskany przez załogę obiektyw, aż w końcu półmetek, na którym były otrzęsiny tych co to z nami pierwszy raz. Do chrztu załogi przystąpiły ochoczo. Każda pani wylosowała sobie męskiego załoganta, a Andrzej jako jedyny facet wylosował, aż dwie panie. Pierwsza konkurencja polegała na przedostaniu się kajakiem na drugi brzeg. Wcale nie było łatwo, bo balast siedział w środku, a wody było mało więc trzeba było pchać lub ciągnąć. Na drugim brzegu czekały kapoki . Po prawidłowym założeniu już tylko powrót z balastem. Później dla relaksu kobiety odprężały się obierając jabłko. Najdłuższą skórkę miała Marysia. Wszyscy dzielnie zjedli sól z mikroelementami, po której uśmiech mieli nie mniej promienne. Jeszcze tylko wręczenie bukietów polnych kwiatów oraz przyłożenie wiosłem w tylną część ciała. Funkcję „kata” pełniła przedstawicielka zarządu, bo młodzież nie miała odwagi być dojrzałych. Już po obiedzie i zakupach w pobliskiej Biedronce .
Ostatniego dnia zapakowaliśmy bagaże i z kajakami pojechaliśmy zwiedzać Klasztor Cystersów, a potem to już tylko do domu.
Parada Seniorów 24-08-2019 roku o godz.12,00
Dziękuję wszystkim, którzy przyszli, a jeszcze bardziej tym co założyli koszulki SKS. Dzięki temu widać nas było na corocznej Paradzie Seniorów. Pomimo upału i utrudnień komunikacyjnych dobrnęliśmy na Piknik Pokoleń z licznymi panelami dyskusyjnymi, występem Krzysztofa Krawczyka i Dyskoteką Międzypokoleniową prowadzoną przez DJ Wiki i Bartka. Nie zabrakło spotkań w mniejszych lub większych grupach. Ci, co nie byli niech żałują. Na następny rok też pójdziemy tylko może bardziej zorganizowanie.
2019-09-11 do 13 Warmia i Mazury
W oczekiwaniu na dokładniejszą relację ze wspaniałej wycieczki po Mazurach i Warmii pokazuję kilka migawek z miejsc bardzo ciekawych, które zobaczyliśmy. Zaczęliśmy od Gietrzwałdu, potem Olsztyn, rejs z Rucianego do Mikołajek, Wilczy Szaniec, a na zakończenie Święta Lipka i Stoczek -miejsce internowania Prymasa Tysiąclecia w latach 1953-54.
W dniach 11-13.09.19 r. odbyła się wycieczka do Olsztyna i okolic. Pierwszy dzień 11.09.19 r. zatytułowany „Z Mazowsza na Warmię” Spotkaliśmy się z przewodnikiem Adamem w Sanktuarium Matki Boskiej Gietrzwałdzkiej, który opowiedział nam bardzo ciekawą legendę dotyczącą tego miejsca. Następnie udaliśmy się do Olsztyna i tu zwiedziliśmy Stare Miasto, Zamek, Bazylikę Konkategralną, Centrum Rekreacyjno-Sportowe nad jeziorem Ukiel. Pogoda piękna, zrobiliśmy zdjęcia i udaliśmy się do Olsztyna do hostelu Relax, gdzie byliśmy zakwaterowani. Kto jeszcze, nie był zmęczony to przyszedł do małej świetlicy wieczorem urządziliśmy sobie małą pogawękę przy muzyce. Następny dzień „Mazury cud natury” . Po śniadaniu pojechaliśmy do Rucianego-Nida, gdzie odbyliśmy cudowny rejs statkiem po jeziorach: J.GuziankaWielka, Mała, Śluza Guzianka, J. Bełdany, J. Mikołajskie. Następnie udaliśmy się na smażoną rybkę sielawę (kto chciał wybrał sobie inną). Po zjedzeniu smacznej ryby Adam opowiedział nam kilka ciekawych rzeczy o historii tej stolicy Mazur. (Mikołajek). Potem udaliśmy się do Gierłoży i tu zwiedziliśmy Kwaterę Wojenną Adolfa Hitlera i Naczelnego dowództwa Wehrmachtu (ja osobiście byłam zszokowana wielkością Hitlera bunkru). Po bardzo ciekawych wiadomościach naszego przewodnika pojechaliśmy się do naszej „sypialni” Olsztyna na obiadokolację. 13.09.19 r. to ’’Święta Warmia” w tym dniu udaliśmy się do Reszla, gdzie obejrzeliśmy XIV wieczny zamek biskupów warmińskich, gotycki kościół Piotra i Pawła, rynek z ratuszem, średniowieczne mosty na rzece Sajnie. Z Reszla do Świętej Lipki, i tu zwiedziliśmy Sanktuarium Matki Boskiej Świętolipskiej wraz z krużgankami, wysłuchaliśmy prezentacji organów, oraz legendy od p. Adama skąd powstała nazwa ta nazwa. Potem smaczny obiad w restauracji ”Błękitny Anioł”. Stamąd przejazd do Stoczka Klasztornego, gdzie zwiedziliśmy barokowe Sanktuarium Matki Bożej Królowej Pokoju, Izby pamięci w miejscu internowania Prymasa 1000-lecia Stefana Wyszyńskigo oraz ogrody klasztorne przepięknie utrzymane. Na tym zakończyło się nasze trzydniowe zwiedzanie. Pogoda dopisała, humory również, a przede wszystkim nasz doskonały przewodnik Adam, chwała Jemu (kopalnia wiedzy, sympatyczny nawet napisałam pochwałę dla Jego szefostwa na fb). Wszystkim dziękuję za uczestnictwo, miłą atmosferę i serdecznie pozdrawiam. -Bożena D.21-09-2019 Pożegnanie lata
Spotkaliśmy się na górkach Szymona, aby oficjalnie pożegnać lato. Trochę obawialiśmy się o frekwencję, bo pogoda ostatnio nas nie rozpieszczała, a sporo koleżanek i kolegów jeszcze się wczasuje. Wszystko świetnie wypadło, bo i pogoda nam sprzyjała i dopisało uczestnictwo koleżanek i kolegów. Było 38 osób. Jak zwykle stoły były suto zastawione. Wyroby własne oraz kiełbaski zakupione przez Bożenkę w pobliskim sklepie, ale własnoręcznie upieczone na ognisku smakowały wyśmienicie. Były śpiewy, tańce gimnastyka i zumba. . Nie zapomnieliśmy też o konkursach, na które nagrody podarowała nam Natura Tour. Bardzo dziękujemy.
Bawiliśmy się do późnego popołudnia. Ci co nie byli niech żałują, ale zapraszamy wszystkich za rok2019-09-27 do 04-10 Bieszczady
Po kilku latach przerwy wróciliśmy do najpiękniejszego jesienią regionu Polski czyli Bieszczad. Po drodze odwiedziliśmy niezwykłe miasto, położone na wzgórzach „Małym Rzymem” zwane czyli Sandomierz. Nadwiślański gród pamięta narodziny Polski i ma do zaoferowania przeszło 120 zabytków architektonicznych z zachowanym średniowiecznym układem urbanistycznym. Urokliwe budowle w połączniu z pięknem krajobrazu urzekły nas i zachęciły do powrotu w te okolice. Mieszkaliśmy w Cisnej w „Perełce” skąd każdego ranka ruszaliśmy na Bieszczadzkie szlaki. Pierwszego dnia z Przełęczy Wyżnej niektórzy dotarli tylko do Chatki Puchatka, gdzie wiatr zwiał ich w dół, a dzielna grupa 21 osób przeszła Połoniną Wetlińską podziwiając cudowne widoki do Przełęczy Orłowicza, a śmiałkowie wpadli na chwilkę na Smerek 1222m n.p.m. by zejść do Starego Siodła i powrócić z wrażeniami. Wieczorem wszyscy jeszcze mieli siły na zabawę na wieczorku powitalnym. Druga wyprawa była z Przełęczy Wyżniańskiej na Rawki. Bardzo ostre podejście na Małą Rawkę 1272m n.p.m. i mgła, że nic nie było widać zmęczyła śmiałków i tylko jednostki wspięły się na Wielką Rawkę 1306 m n.p.m. Dla odważnych, którzy wracali do Wetliny nagrodą były chyba najcudowniejsze widoku jakie podziwialiśmy wychodząc z zalesionych terenów. Tę wycieczkę zaliczyło 14 osób. Z górskich wypraw, była jeszcze Tarnica 1346 m n.p.m. Ruszyliśmy z Wołosatego i prawie wszyscy zameldowali się pod krzyżem na Tarnicy. Potem to już spacer Szerokim Wierchem z równie fantastycznymi widokami i zameldowaliśmy się całą 18 w Ustrzykach Górnych. Dla tych co nie mogli pokonać górskich tras były do zwiedzania inne w niższych partiach miejsca szczególnie próbowali miejscowych wyrobów kulinarnych i napojów. Kiedy my walczyliśmy ze zdobyciem Tarnicy, bardzo duża grupa pod przewodnictwem Ewy D. zwiedzała okolice Cisnej. Odwiedziliśmy też Skansen w Sanoku, Zaporę oraz okoliczne cerkiewki, niektóre wpisane na listę UNESCO. Byliśmy w Turzańsku, Smolniku, Równi, Łopience oraz Komańczy. Podróżowaliśmy z przygodami Bieszczadzką Kolejką Leśną. Codziennie rano liczna grupa uczestniczyła w gimnastyce, a wieczorem jeszcze liczniejsza w zabawie, ognisku lub innych zajęciach. Mieliśmy też wieczór z bardem i przewodnikiem bieszczadzkim – Piotrem Rogala ” Rogalik” , o którym można powiedzieć – to twórca „Natchniony Bieszczadem”. Na ostatnim wieczorku jak zwykle były nagrody i wyróżnienia. W głosowaniu na „Duszę Towarzystwa” zwyciężyła Ewa, która bardzo dobrze wpisała się w działalność SKS. W drodze powrotnej zahaczyliśmy o Krosno – miasto szkła, aby zobaczyć jak powstają te przepiękne wyroby i zakupić szklane pamiątki. HEJ BIESZCZADY!!! 2019-10-09 Grzybobranie w Dłogosiodle Godzina 7:00 wsiadamy do autokaru przy Multikinie .Pada drobny deszczyk. Mamy nadzieję, że to tylko chwilowe. W czasie drogi raz pada więcej, raz mniej. Dojeżdżamy na miejsce / parking kilkaset metrów od Długosiodła/ i zaczyna lać. Część osób nie wysiada z autokaru, część ubiera się w płaszcze przeciwdeszczowe i kalosze i idzie w las. Po dosyć krótkim czasie deszcz przestaje padać. Wszyscy już są w lesie. Las średnio grzybny, głównie maślaki ale i to cieszy. Po około 3 godzinach pierwsi zbieracze wracają do autokaru z koszami wypełnionymi w mniejszym lub większym stopniu. Część osób zaczyna obierać swoje maślaki na stołach na parkingu. Okazało się, że szczęściarze znaleźli nawet prawdziwki. Najładniejsze i największe trafiły się Agnieszce i Krzyśkowi. O 13:30 wszyscy stawili się przy autokarze i pojechaliśmy na obiad do Długosiodła. Obiad był pyszny a co bardziej zmarznięci dokupili sobie jakieś napoje na rozgrzewkę. Wszyscy mam nadzieję zadowoleni wrócili do Warszawy i w domach zabrali się za obrabianie grzybów. Agnieszka Kaszuby 15 – 17.10.2019: Jak zwykle było pięknie: pogoda, przewodnicy i przecudne widoki – sami zobaczcie W dniach 15-17.10.19 r. odbyła się wycieczka Kaszuby-Gdańsk. Pierwszym miastem był Gdańsk, do którego dotarliśmy ok. 11.30. I tu na nas czekał przewodnik Paweł, który przedstawił nam plan zwiedzania. Przeszliśmy ulicą Długie Ogrody na wyspę Spichrzów, po drodze minęliśmy kościół św. Barbary i Stągwie Mleczne, siedzibę Królów Polskich w Gdańsku, Żuraw, charakterystyczny zabytek tego miasta (również jego mechanizm). Potem udaliśmy się na ulicę Mariacką i zwiedziliśmy największą gotycką świątynię na świecie Kościół Mariacki. Na ulicy Piwnej Gdański Arsenał, następnie poszliśmy się do kościoła św. Brygidy (i tu mieliśmy wielką „ucztę” dla oka, przepiękny Bursztynowy Ołtarz, prawdziwe cudo, poznaliśmy też jego historię), minęliśmy największy młyn średniowiecznej Europy. Po zwiedzeniu kościoła poszliśmy do Pomnika Poległych Stoczniowców i Sali BHP. Po objerzeniu Sali BHP udaliśmy się w kierunku Dworca Głównego PKP i ulicy Długiej i tu zobaczyliśmy Nowy Ratusz, Bramę Wyżynną, dom Uphagena, Ratusz Głównego Miasta, na końcu naszego zwiedzania na ulicy Długi Targ zobaczyliśmy Fontannę Neptuna, Złotą Kamienicę i termometr Fahrenheita. Około godz. 15.30 pożegnaliśmy Pawła, potem trochę wolnego czasu, następnie wyjazd do Mikoszewa (naszej bazy noclegowej). Dzień drugi (16.10.19)ok. godz. 10 spotkaliśmy się w Żukowie z przewodnikiem Piotrem, i udaliśmy się do Kartuz – stolicy Szwajcarii Kaszubski, i tu zwiedziliśmy zespół poklasztorny kartuzów XIV-XVII. Następnie pojechaliśmy do Chmielna (jedyny warsztat tradycyjnie zdobionej ceramiki na Kaszubach) – Muzeum Ceramiki Kaszubskiej (pracownik tego muzeum pokazał nam jak wyrabia się te eksponaty, wypalanie itp.). Udaliśmy się w stronę Wieżycy i tu kto miał siłę i chęci wybrał się na wieżę widokową (najwyższe wzniesienie poza wyżynami i górami w Polsce). Ostatni etap tego dnia, to Szymbark – Centrum Edukacji i Promocji Regionu. I tu zobaczyliśmy Dom Sybiraka, domy Kaszubów kanadyjskich, najdłuższą deskę świata, bunkier, Dom Do Góry Nogami. Wysłuchaliśmy piosenki po kaszubsku zaśpiewanej przez Piotra. Zmęczeni, ale zadowoleni wróciliśmy do Mikoszewa. Ostatnim miejscem naszej wyprawy była Kościerzyna i Wdzydze. Piotr zrobił nam miłą niespodziankę i założył strój kaszubski (wyglądał zjawiskowo). W Kościerzynie odbyliśmy krótki spacer po rynku z pomnikiem Remusa, zwiedziliśmy farę i sanktuarium Matki Bożej Królowej Rodzin. Pojechaliśmy do Wdzydze do Kaszubskiego Parku Etnograficznego, przeszliśmy się po najstarszym skansenie w Polsce, z wieżą widokową z widokiem na cztery ramiona Jeziora Wdzydzkiego. I tu kończy się nasza trasa wycieczkowa. Zmęczeni i głodni udaliśmy się na obiad do DW „Helena”. Obiad pyszny z dwoma deserami, kawą i herbatą. Właścicielka urocza, zapraszała nas do siebie. Pragnę nadmienić, że przez te trzy dni pogoda nam dopisywała (słońce, oraz przepiękne kolory liści itp.). Bardzo dziękuję za uczestnictwo. Myślę, że jesteście zadowoleni też z przewodników. Pozdrawiam -Bożena D 2019-11-05 Świder – Otwock Wyjeżdżamy o przyzwoitej godzinie czyli 8:00 rano. Jedzie z nami para bardzo miłych amerykanów. Bez większych kłopotów dojeżdżamy do Józefowa, gdzie czeka na nas przewodnik o mało spotykanym imieniu Erwin. Jeszcze kilka km i wysiadamy nad rzeką Świder, przechodzimy przez mostek do miejscowości o tej samej nazwie, która dzisiaj jest dzielnicą Otwocka. Idziemy na spacer i oglądamy drewniane domy w stylu nadświdrzańskim albo świdermajer /takie określenie stylu wymyślił i rozpropagował w XX w. Konstanty Ildefons Gałczyński/. Skąd wziął się taki styl w Świdrze? W 1873 roku Elwiro Michał Andriolli kupuje od Zygmunta Kurtza właściciela majątku Otwock Wielki ziemie po obu stronach rzeki Świder w okolicach Otwocka. Zaczyna tam budować domy drewniane na zasadzie muru pruskiego /przestrzenie między konstrukcją drewnianą były wypełnione trzciną i gliną/. Ponieważ wokoło były lasy sosnowe, powietrze bardzo dobre i suche . Andriolli budował domy z myślą o letnikach, którzy będą przyjeżdżać w te okolice w lecie. Założenie było takie, że domy będą eksploatowane przez 20 – 30 lat tylko w lecie. Architektura tych willi była do tej pory niespotykana w Polsce. Ich twórca upodobnił je do domów letniskowych w Tyrolu i wplótł do niektórych trochę elementów z rosyjskiej architektury drewnianej. I tak jest w nich wiele zdobień i werandy oraz balkony. Domy wybudowane przez Androlliego nie dotrwały do naszych czasów, ale styl pozostał i następni budowniczowie wzorowali się na nim budując wille bardziej solidne tak, żeby można w nich było mieszkać cały rok. Na początku XX w. ze względu na walory przyrodnicze zaczęły powstawać w Otwocku zakłady lecznicze w dużej mierze dla chorych na gruźlicę. Dzisiejsze domy /te które jeszcze ocalały/ w większości są w opłakanym stanie. Są to budynki komunalne, mieszkańcy nie kwapią się do remontów a miasto nie ma na to pieniędzy. Spacer był bardzo przyjemny, bo pogoda jak zwykle nam dopisała. Przejechaliśmy do Otwocka „właściwego” i następny spacer. Zwiedziliśmy kościół parafialny, obejrzeliśmy jeszcze kilka domów drewnianych m. in. taki w którym za młodych lat mieszkała Irena Sendlerowa z rodzicami. Następnie zobaczyliśmy starą murowaną niestety w ruinie inhalatornię i remontowany stary dworzec kolejowy. Po spacerach przyszedł czas na obiad. Był pyszny, niech żałuje kto nie pojechał. Po obiedzie jeszcze krótki spacer w czasie którego zobaczyliśmy budynek starego kasyna w którym teraz mieści się liceum ogólnokształcące i otwocki ratusz. Żegnamy przemiłego pana Erwina i wracamy do domu. Pod Multikinem jesteśmy o 16:30. Pełni wrażeń rozeszliśmy się do domów i tak zakończyliśmy ostatnią w tym roku wycieczkę. -Agnieszka 2019-11-23 Ursynowski Bal SenioraIV Ursynowski Bal Przebierańców dla Seniorów w strojach z epok historycznych zorganizowany przez Fundację „Kluboteka Dojrzałego Człowieka” i współfinansowany ze środków Dzielnicy Ursynów m.st. Warszawy odbył się jak zwykle w Hali Sportowej „Hawajska”. Oprócz licznego grona seniorów, byli przedstawiciele władz Dzielnicy Ursynów oraz zaproszeni goście. Dostaliśmy zaproszenia do rozprowadzenia wśród członków SKS, więc dyskusje na temat co złożysz czyli stój z której epoki będzie najlepiej spełniał zadania balowe trwały bardzo długo. Były więc stroje ze wszystkich epok. Dominowały z Cesarstwa Rzymskiego, Średniowiecza, Baroku okres międzywojennego i całkiem współczesne. Bawiliśmy się świetnie zgodnie z mottem „Dawać siebie innym – integrować, nie dzielić. Już planujemy stroje na następny bal, w którym bardzo będziemy chcieli uczestniczyć. Teraz pokazujemy Wam kilka zdjęć z tej wspaniałej imprezy. 2019-11-27 Dziś na cotygodniowym spacerze kijkowym świętowaliśmy najpopularniejsze imię męskie w SKS-ie ANDRZEJA. Było kilku solenizantów, ponad 40 osób, ognisko i dobra zabawa na polanie. 2019-12-10 Spotkanie opłatkowe w DK Imielin
O godz. 10,00 zaczęli schodzić się uczestnicy, więc szybko rozstawiliśmy stoły, na których pojawiły się obrusy oraz woda i słodkości pozostałe po Mikołajkach. Nie zabrakło też opłatka i wigilijnych pyszności przygotowanych przez uczestników. Do tego mieliliśmy jeszcze kawę i herbatę. Zaczęliśmy od życzeń ogólnych i osobistych. Były kolędy z płyt, ale i my nie byliśmy gorsi w śpiewaniu. Jakoś na tańce nie było zbytniej ochoty chociaż muzyka grała. Kameralne spotkanie upłynęło w bardzo miłej atmosferze. W spotkaniu uczestniczyło ok 40 osób.
2019-12-06 Mikołajki na Dereniowej
Na Mikołajki do DK Imielin przybyło 85 osób. Już od rana zaczęliśmy przygotowania. Jako pierwsza stawiła się ekipa do ustawiania stołów i krzeseł. Potem przybyli dekoratorzy. Na koniec w pięknie ubranej sali, na zielonych i czerwonych obrusach pojawiła się zastawa. Punktualnie o 16,00 zaczęli pojawiać się uczestnicy. Każdy dostał bilet (odblaskowy miś Ursynek) oraz grosik na szczęście. No i się zaczęło. Konkurs z wiedzy o Ursynowie dla tych co tu na stałe nie mieszkają. Wypadli świetnie i wszyscy otrzymali „Paszporty Ursynowiaka”. Potem zgodnie z dewizą „mężczyzna nie musi być młody, mężczyźnie nie trzeba urody”, ale musi być inteligentny, mądry, czuły, opiekuńczy i przedsiębiorczy sprawdziliśmy wiedzę niedawnych solenizantów – Andrzejów. Odpowiadali na temat pierwszej linii kolejowej w Polsce, pierwszego polskiego samochodu z 1927 roku, samojazdu czy innych narzędzi mierniczych, nawigacyjnych czy medycznych. Po Andrzejach zaprezentowały się nasze Basieńki. Tu zasada była inna, bo KOBIETA musi być jedynie sprytna, aby cała robotę zwalić na innych, a na dodatek sprawić, aby oni tego nie zauważyli i byli zadowoleni myśląc, że to ich inwencja. Jej obroną jest uśmiech i minka „jestem taka nieporadna i taka mala”, więc kochajcie i podziwiajcie mnie. Potem w oczekiwaniu na Mikołaja bawiliśmy się wspaniale. I wreszcie przyszedł Mikołaj ze Śnieżynką i mnóstwem prezentów dla każdego uczestnika. imprezy. Jeszcze tylko konkurs zdobywania balonów i zabawę zakończyliśmy ok 22,,00. I znowu sprawnie ekipy porządkowe doprowadziły salę do stanu z poranka. Bardzo dziękujemy wszystkim, którzy pomogli nam w organizacji i przebiegu
Ostatnie w tym roku kręgle w Arenie 2019-12-06 o godz. 15,00 w Arenie stawili się wszyscy spragnieni, bo wielu z nas miało bardzo długie przerwy w rozgrywkach dlatego jak widzicie wyniki na wszystkich tablicach były imponujące, a to był początek. W następnych turach było jeszcze lepiej. Najważniejsze, że dobrze bawiliśmy się. Liczymy na regularne spotkania.
04-09-2019 r. na inaugurację nowego studenckiego roku na kijkach było 34 osoby. Pięknie, ale wierzymy, że będzie nas jeszcze więcej przychodziło na następne spotkania jak wszyscy wrócą z wakacji.
Rowerkowanie Nie zapominamy o naszych dzielnych cyklistach, którzy spotykają się w czwartki, a więc śledźcie informacje od Andrzeja lub Zosi i dużo powietrza w kołach oraz zapału uczestników.
Basen na SGGW
06-09-2019r. o 11,30 rozpoczęły się zajęcia na basenie SGGW. Było 18 osób- czyli komplet. Tak trzymać!!!!!
Na zumbie niektórzy ćwiczą już od lipca, inni dopiero zaczęli
Pamiętacie akcję Szlachetna paczka i Paszport dla…, w których uczestniczyliśmy? Dostaliśmy podziękowanie od Akademii Przyszłości
Od 19-02-2019 r we wtorki w godz 10-14 spotkamy się w DK Imielin ul. Dereniowa 6. Po wakacyjnej przerwie wznowiliśmy nasze spotkania od 8 października 2019 roku. Zapraszamy wszystkich do udziału w proponowanych zajęciach i realizowania własnych pomysłów.
Głównym celem naszych cotygodniowych spotkań jest dobra zabawa w gronie przyjaciół przy herbatce i fantastycznej zabawie. Na spotkaniach integracyjnych m.in. planujemy:
Zajęcia ruchowe np. Gimnastykę – Zumbę – Taniec
Zajęcia muzyczne np. Karaoke – Klubik piosenki i muzyki
Zajęcia umysłu np. Kalambury – Gry planszowe
Opowiadanie dykteryjek, anegdot , humorów i ciekawostek
Dzielenie się wiadomościami na tematy: ciekawych przeżyć, podróży, hobby itp.
Poznawanie osób z pasją i warsztaty, na których można zrobić coś z niczego lub poznać tajniki elektroniki czyli przekonać się, że komputer, laptop, telefon mobilny nie są takie straszne.
Wszystkie inne pomysły na przyjemnie spędzony czas – mile widziane
Koszulki z logo SKS – można składać zamówienia z dokładnym określeniem rozmiaru (rozmiary oglądać u osób, które je zakupiły) do Bożenki Derleta. Cena 25 zł. Koszulki dodają wyrazistości naszej grupie na imprezach i spotkaniach i imprezach. Zachęcamy do zakupu.